24 czerwca 2024

67. Psi patrol część XIII

 Ostatnio Psi Patrol pokazywałam na początku maja i muszę się pochwalić, że od tego czasu sporo przybyło 😊


Po lewej stan na początku maja, po prawej obecnie. Jak widzicie doszłam do 2 końcowego boku. IV część wzoru jest nieco mniejsza, podobnie jak dół obrazka. Teraz jednak wyszywam po kolei od góry do dołu, bo poprzednio tam gdzie zostały mi pojedyncze krzyżyki musiałam wykazać się inwencją, bo nie umiałam się odnaleźć we wzorze czarno-białym w dodatku. Fajnie poszło do przodu, ale niestety zabawa choinkowa poszła w odstawkę 😟Coś za coś.

Na koniec pochwalę się kwitnącą kawą:

Przyniosłam kawę do domu Męża z mojego domu (sadzonkę kupiłam w jakimś markecie, w kubku, w sumie to były 2 sadzonki, jedną miała moja Mama, chyba jej padła). Kwiatów nie kojarzę, choć z 2 lata temu było 1 nasionko. W ogóle to chyba ma w sobie ziemiórki (czy inne badziewie) liście brązowieją i dość mocno ją obcięłam. A to gdzie teraz były (bo już przekwitły) kwiaty to w kuchni było zielone i odpadało, dopiero gdy Mąż wyniósł na balkon to pojawiły się kwiaty. Próbowałam zapylić patyczkiem, ale co z tego będzie to się okaże 😄

A na definitywny koniec - nasze pomidory. Jest jeszcze 2 donica :) I teraz mam zagwozdkę, bo w jednym miejscu napisano, że w uprawie domowej nie trzeba obcinać liści, w innym znów napisali, że jak zawiążą się owoce, a w jeszcze innym. że dopiero jak wszystkie owoce się zawiążą to można obcinać liście, bo rzekomo potem owoce się nie powiększają. Ktoś się zna na pomidorach? 😉











Serdecznie pozdrawiam, dzięki za odwiedziny, muszę nadrobić moje zaległości...
J.

20 czerwca 2024

66. Rękodzieło i przysłowia albo... 2 - czerwiec

 Nie mogę uwierzyć, że już jest 20 czerwiec! A jutro Igor ma oficjalne zakończenie roku. A jeszcze pamiętam jak przez okno patrzył na mnie z wyrzutem, że Go (3-latka) zostawiam. Potem nie chodziłam koło okna -pandemia, były inne zasady, teraz i tak tylko do szatni się odprowadza. A teraz już kończy. Tzn. przez wakacje będzie chodził, co by Mu się w domu nie nudziło :)

Ale do brzegu. A właściwie do zabawy Splocika. Z przysłowia i cytatu, wybrałam przysłowie:
Kto umie wygrać sam ze sobą, nie zginie nigdy a z niego słowa "wygrać sam ze sobą". No więc w końcu wygrałam ze sobą i zabrałam się za nasz Wycieczkownik. W małym zeszycie postanowiłam opisywać nasze wycieczki piesze, pieszo-rowerwowe i rowerowe. Kiedyś byłam u Siostry i Ona na każdych naszych rowerowych wakacjach miała takie zeszyty i opisywała trasy itp. i to się śmiesznie czytało po latach. A ponieważ jak wiecie śpieszę się z psim patrolem, to naprawdę trochę musiałam ze sobą powalczyć, że taki Wycieczkownik nie może czekać, bo mimo notatek w telefonie pamięć bywa ulotna a czasem nie wszystko się zapisze i potem to ulatuje. Jestem w trakcie zapisywania, ale doszłam do wniosku, że muszę dokupić naklejek 🤪Tymczasem prezentuję to, co już mam:




No i tak to mniej więcej będzie wyglądać. Może z czasem pojawią się śmieszne rysunki. Na pewno z tyłu będą śmieszne cytaty Igora, bo naprawdę czasem można paść ze śmiechu przy Nim...










Oczywiście o mało co a zapomniałabym o banerku :)


Tymczasem tyle. Lecę pohaftować, bo wczoraj robiłam fotki starych ubranek Igora i potem je obrabiałam, dziś kończyłam i mam deficyt haftu. Następnym razem pokażę ile go przybyło, a jest się czym pochwalić 😉

PS u Was też truskawki jakieś takie bez smaku? Ze dwa razy miałam fajne o smaku truskawki, ale jakoś w tym roku są mega szybko psujące i bez smaku. Beznadzieja 

Pozdrowienia
J.


12 czerwca 2024

65. Tropem Kociej Szajki, czyli wycieczka do Cieszyna

 Ostatnio opisywałam książki Kociej Szajki teraz czas na opis wycieczki do Cieszyna. Gdy czytałam Igorowi drugą część o różowym jelonku wpisałam w wyszukiwarkę "różowy jeleń cieszyn" i jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że jeleń istnieje naprawdę. A także inne miejsca opisane w książkach. Niestety czytaliśmy książki zimą, więc wycieczka musiała zaczekać do wiosny. 2.05 podjęliśmy spontaniczną decyzję, że ruszamy do Cieszyna :) Trochę poczytałam w internecie, że jest coś takiego jak szlak kociej szajki i że jest przy pkp w Cieszynie mural kociej szajki, więc tam zaparkowaliśmy i stamtąd ruszyliśmy na dalszą wycieczkę.

Wydawało mi się, że miałam zdjęcie samego muralu, ale albo nie zrobiłam, albo przypadkiem skasowałam. A że nie jestem fanką pokazywania własnego Dziecka w necie (siebie zresztą też) to zdjęcie z nałożonymi naklejkami na twarze :) 

Z tego miejsca jest niedaleko do rynku, gdzie się udaliśmy. 






Tam znaleźliśmy centrum informacji turystycznej, gdyż chciałam jakąś mapkę Cieszyna, by nie błądzić. Dostaliśmy też dwie mapki związane z Kocią Szajką, niestety Pani w informacji albo była niezorientowana, albo miała nas głęboko w ... Bowiem sami musieliśmy zajarzyć, że każda z tych mapek dotyczy czegoś innego :) A ponieważ Igora piliło do zwiedzania, trochę nadrabialiśmy drogi (na szczęście nie są to spore odległości, ale można było tak ułożyć zwiedzanie, by znaleźć i miejsca i koty).


Pierwsza, powiedzmy mapka, dotyczy miejsc w Cieszynie. Koty oprowadzają po mieście, by na końcu wskazać miejsce swojej kryjówki. 


Druga mapka wskazuje miejsca, w których koty zostawiły swoje cienie, są one przy miejscach, które były opisane w książkach. 

Niektóre miejsca z mapki pierwszej i drugiej się pokrywają. Jak na spokojnie to przeanalizujecie, to myślę, że nie będziecie zawracać tak jak my🤪 Niestety przy drugiej mapce, nie jest opisane, gdzie jest jaki kot (może jest coś więcej w kodzie QR, ale nam szkoda bylo czasu, by to włączyć), więc jedynie wiem, źe Morfeusz ma przepaskę na oko, a bracia Piksele to bliźniacy, więc są razem przy kinie.

Jeden z kotów przy sklepie, w którym są ulubione kanapki Kociej Szajki ze śledziem. Kupiliśmy na próbę. Dobre, ale! Śledzia były 2 kawałki, reszta to cebula i majonez....  Resztę dopowiedzcie sobie sami...



Kot przy kawiarni, księgarni "Kornel i przyjaciele". Chcieliśmy kupić tam VII część Kociej Szajki, niestety nie mieli. Innych książek dla dzieci też nie. Igor był zawiedziony. Kurczę, jak już mają taki punkt opisany w książce dla dzieci, to mogliby zadbać też o książki dla najmłodszych. Niezbyt rozejrzałam się w środku, bo ludzi sporo, nieco ciasno i ciemnawo. Może jak jeszcze zawitamy do Cieszyna to tam wpadniemy...


Kot w bibliotece (wg opisu w necie, który znalazłam przed wyjazdem to Komandos, szef Szajki). Jak widzicie, jest za szybą i za nic nie da rady zrobić porządnego zdjęcia...
Kolejny kot na schodach prowadzących do Młyńskiej Bramy oraz do ... kryjówki Kociej Szajki.

Okienko do piwnicy, w której zbiera się Kocia Szajka i odciski kocich łap w pobliżu kryjówki.

Morfeusz przy Książnicy Cieszyńskiej. Choć właściwie mur jest z Cafe Tramwaj. W środku jest wąsko jak w tramwaju. Mają bardzo dobre lody - nie za słodkie. Przynajmniej takie były w maju 2024 :) W pobliżu jest górka, na której można się rozłożyć (podobno z kawiarni dają koce). Na górce jest Teatr im. Adama Mickiewicza.

Kolejny kot przy Serfencie cieszyńskiej. To właśnie tu Morfeusz uczy się plecionkarstwa.
Bracia Piksele przy kinie Piast. Jak to bliźniacy - zawsze razem.

Choć tu są osobno na zdjęciach :)

Podsumowując - fajny pomysł, że miasto czerpie z tych książek. Szkoda tylko, że Pani w informacji turystycznej jest mało pomocna i nie tłumaczy, o co chodzi, tylko wręcza mapy i tyle w temacie. Żałuję również, że jak to my, wszystko było trochę na dziko - oblatane, Dziecko pojedzone i odjazd, bo coś sobie kolejnego wymyślili... Może jeszcze się kiedyś wybierzemy i na spokojnie pochodzimy, bo nawet zdjęć z miasta za dużo nie udało się zrobić 😉








Dziękuję za uwagę 😉🤪
J.

04 czerwca 2024

64. Kocia Szajka - książki dla dzieci

Dziś pierwszy raz seria, która ma nieco więcej tekstu i jest podzielona na rozdziały. W dodatku jest to seria kryminalna dla dzieci. Proszę Państwa oto Kocia Szajka!

Pierwszą część kupiliśmy w zeszłym roku na wakacjach. Kompletnie w ciemno. Chyba tylko dlatego ją wybraliśmy, bo o kotach (a Igor też koty lubi, choć wczorajszy film Garfield był na początku dla Niego tak straszny, że wyszliśmy po około 25minutach. No ale jak mi Dziecko płacze ze strachu to nie będę na siłę siedzieć. Serio? Uważam, że nie był to film bez ograniczeń - kotka, której świecąca na czerwono obroża powodowała, że wyglądała jak z horroru, czy 2 psy zagryzające kukły ludzi! Jak macie wrażliwe Dziecię to naprawdę NIE POLECAM! Taka dygresja). 

Wracając do głównego wątku - akcja dzieje się w Cieszynie (już zaliczyliśmy wycieczkę, będzie opis wkrótce). Miejscowe koty założyły własną grupę, początkowo miały być złe - rabować śledzie, drapać, zastraszać. Jednak szybko okazało się, że do bycia złodziejską szajką trzeba być sprawnym fizycznie itp, a te koty wolą wygrzewać się na słońcu i spać :) Koniec końców pomagają policji w dyskretnym prowadzeniu śledztw (także tym dotyczącym złodziei śledzi). Każda książka to osiem rozdziałów, które często kończą się w ekscytującym momencie, jak rasowy kryminał. Obrazki w niej są śmieszne, choć sympatyczne. Fajne jest też to, że naturalną rzeczą jest, że koty mówią, bo w innych książkach mówiące zwierzęta się ukrywają, a o ich zdolnościach mówienia wiedzą nieliczni (będzie recenzja). Przeczytaliśmy wszystkie osiem tomów i Syn dopytuje o kolejne, mimo że ostatni tom jest sprzed jakichś 3 tygodni :)

Jest tu już więcej tekstu, ale wciąż są obrazki, często na dwie strony, więc jest to propozycja dla nieco starszych dzieci. Bynajmniej nie oznacza to, że bajki typu Samochodzik Franek poszły w odstawkę. Co to to nie, wręcz kolekcja się powiększa :) Ale powoli przechodzimy do książek bardziej rozbudowanych.

[Kocia Szajka - autorka Agata Romaniuk]