Narobiłam kompotów truskawkowych, czereśniowych i agrestowych... 6 słoików agrestowego buzujących, 3 truskawkowy spleśniały.... Słoiki wyparzam w piekarniku, zakrętki we wrzątku (dużo nowych, choć czy kiedyś można byłotak po prostu kupić nowe? No nie). Wszystkie robiłam tak samo. A miałam w planach zrobić buraki, może ogórki,no i mi się odechciało. Agrest dostałam od teściowej, więc nie pędzony (będzie wino), czereśnie od znajomej teściów, tylko truskawki kupiłam, też od lokalnego sprzedawcy (nawet czasem rowerem jeżdżę koło tego pola). Dziś przypadkiem spotkałam koleżankę, z którą pracowałam,a która też zaprawia. Powiedziała, że to nie do przewidzenia. Ona też, mimo że korzysta z tych samych, starych przepisów też nie raz wyrzucała. Teraz dostała od sasiadki małe jabłuszka, wsadziła do słoików- 5 jest ok, a 1 już mętny... Tylko tej roboty i owoców szkoda 😞
J.
Nie wiem co napisać, w zeszłym roku było coś nie tak z burakami ale doszłam do wniosku że zbyt krótko gotowałam, przykro mi,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń