Dziś na szybko przychodzę z kwietniową zabawą. Jestem kompletnie w tył z odwiedzinami, bo za późno zabrałam się za fotoksiążkę dla Teściów na Złote Gody i kartkę i za wszystkim gonię (także z zabawą). W zabawie wybrałam przysłowie numer 1 - Ręka mistrza więcej znaczy niż narzędzie u partaczy, a z niego słowo - partacz. Niestety tak wszystko robiłam na styk, że jak chciałam schować bazę do kartki to mi się przykleiła i niedelikatnie chciałam odkleić i ...
... no partactwo po całości 🤬Oczywiście zapasowej nie miałam, więc z braku czegokolwiek złotego zdecydowałam się, że to oderwane poszło do środka karki... A sam haft i kartka prezentują się tak:30 kwietnia 2024
62. Rękodzieło i przysłowia, albo ... kwiecień
22 kwietnia 2024
61. Czytelnictwo I kwartał 2024
W ciągu pierwszego kwartału przeczytałam 6,5 książki. Te pół to jest książka, którą zaczęłam w zeszłym roku, a potem z różnych przyczyn do niej nie umiałam wrócić, ale zawzięłam się na początku roku i ją dokończyłam. Jak to już niejedna osoba stwierdziła - książka książce nierówna. Przez niektóre człowiek pędzi tak szybko, że ani się obejrzy, a już koniec, a niektóre są książkami trudniejszymi i z taką miałam do czynienia na początku roku. Dobra tyle tytułem wstępu.
Jak wspominałam, jest to dokończenie z zeszłego roku, więc nie przypisałam jej ani do 2023 ani do 2024. Książka należy do kategorii thrillerów politycznych. Akcja rozgrywa się w 1982 roku - ZSRR chciałoby wkroczyć do Europy Zachodniej, Ukraińcy marzą o niepodległości, na to wszystko nakłada się widmo głodu w ZSRR i porwanie supertankowca z ropą. Prezydent USA jest w kropce - każda decyzja może mieć fatalne skutki. Do tego szpiedzy po obu stronach żelaznej kurtyny. A zakończenie było totalnie niespodziewane"Czyja jest Bośnia?" Temat Bałkanów zawsze mnie interesował, właściwie nie wiem czemu. Może dlatego, że konflikt tam trwający przypada na czasy, gdy już częściowo rozumiałam co się dzieje, ale nikt nie potrafił mi powiedzieć czemu jeden naród nagle wystąpił przeciwko innym narodom, mimo że tyle lat razem współistnieli... A może to deficyt mojej wiedzy na tematy świata od końca II wojny światowej aż do teraz (w liceum po II wojnie miałam tylko zajęcia odnośnie naszego kraju i to też średnio szczegółowo - pozdrawiam wszystkich trzech historyków z mojego liceum, dzięki którym mam braki dotyczące współczesności!!!) i sama jakoś próbuję te braki nadrobić...
Jakoś tak się złożyło, że nie miałam okazji przeczytać nic tego Autora, więc postanowiłam nadrobić zaległości. Bardzo fajnie mi się czytało, w miarę szybko, napisana jest ciekawie. Hmm teraz jaj to ująć poprawnie politycznie? 🤔 Może tak- według mnie książka nie jest przeciwko wierze,a bardziej przeciwko klerowi, który za wszelką cenę próbuje ludzi nawrócić do kościoła, a to nie tędy droga. Mojemu Mężowi nie pasowało, że bohater kojarzy szybko fakty symboliczne, a dla mnie to dość oczywiste jeśli tym się w życiu zajmuje.
Trzeci tom opowiada o tym, jak poszczególni członkowie rodziny próbują ułożyć sobie życie. Z różnym skutkiem... Córka Anna mająca Niemca za mężą, wyprowadza się do Lęborka, który nadal jest niemiecki. Jej mąż i syn są coraz bardziej zafascynowanie partią nsdap. Anton, najbardziej szalone dziecko rodu, układa sobie życie z Eryką, ale niespodziewanie powraca jej zaginiony podczas wojny mąż...
Książka dla mnie jest wstrząsającym zapisem tego, jak kiedyś żyły nasze babki, prababki. Właściwie tylko jedno mi się nasuwa na myśl - dobrze, że nie żyłam w tamtych czasach! Jak to było w mojej rodzinie? Nie do końca wiem, bo obaj dziadkowie zmarli, gdy miałam 6 i 7 lat. Jak Mamę pytałam (pod wpływem książki) jak to się stało, że babcia była razem z dziadkiem (Jej rodzice) to dowiedziałam się, że w sumie za babcię zdecydowała Jej matka, a babcia podkochiwała się w innym... W sumie żadna babcia nie mieszkała na wsi, więc to też jest inaczej. Za to u rodziny Męża było jak w książce - ciocia zajmowała się domem, polem, dziećmi, a wujek (brat babci Męża) zawsze miał coś do załatwienia. Pewnie coś pomagał, bo Mąż z rodzicami jezdzili tam na żniwa, no i chyba nie wypadało by gospodarz nic nie robił. Ale większość obowiązków spoczywała na cioci....
Miało być podsumowanie po świętach, ale Młody był jakiś smarkająco kaszlący, więc był w domu, potem tydzień w przedszkolu (który to tydzień, a właściwie 4dni szybko minęły) i znów w domu z problemami żoładkowymi. A do tego Teście mają złote gody i porwałam się na zrobienie fotoksiążki z ich zdjęciami (sporo starych mają luzem i się niszczą) a teraz jeszcze wymyśliłam kartkę z tej okazji... Więc już widzę, że zabraknie mi czasu na choinkową zabawę...
Pozdrawiam ciepło
J.
11 kwietnia 2024
60. Małe dekoracje oraz fotki spacerowe
Myślałam, że dam radę wyszyć dwa zające, ale wyszło jak wyszło. Znalazłam je w gazecie "Igraszki z igłą" (są do kupienia na stronie coricamo) i od razu wymyśliłam kilkanaście wersji przeróbki królika, ale to dopiero po ogarnięciu mojej psi patrolowej pikselozy 🙈Niniejszym zgłaszam królika (tudzież zająca) do zabawy małe dekoracje. Udało mi się raz wyszyć dekorację inną niż na Boże Narodzenie 🤪
Do niektórych trzeba prosto z mostu |
Podobno jasne są jadalne... |
Zachód słońca nad obwodnicą też może być fajny... |
Ten kot tak sobie siedział bez ruchu po drugiej stronie ulicy i leniwie patrzył na świat. Gdyby nie zielone, mrugające czasem oczy można by pomyśleć, że to posąg :)