30 września 2025

104. Niepolecajki

 Tak jak obiecywałam, mam nadzieję tu być częściej niż ostatnio. Choć jak wiecie wynikało to z faktu, że bardzo już chciałam skończyć tego kolosa zwanego Psim Patrolem :) Teraz już mnie nic nie goni, nie mam takiego parcia i ciśnienia, więc mogę powrócić do dodatkowej części bloga. Bo to, że głównie zamieszczam tu hafty to nie znaczy, że nie mogę zamieszczać tu innych treści (nie rozumiem czemu niektóre z nas tłumaczą się z faktu, że na własnym blogu zamieszczają coś innego niż robótki?). Dziś będzie nieco inaczej, bo zamieszczę zdjęcia z dwóch miejsc, których nie polecam odwiedzić - motylarnia oraz pseudomuzeum aut zabytkowych. I myślę, że mam tę przewagę nad podróżniczymi blogami, że mi nikt "nie stawia kawy" i nikt mnie nie sponsoruje, więc nie muszę się nikomu podlizywać. Po prostu pewne miejsca odwiedzamy i mogę je polecić lub nie zgodnie z moim odczuciem, a każdy może sam się przekonać. Dobra, ale dość przydługiego wstępu, do brzegu! (Ha! na fb czy innym takim nie mogłabym się aż tak rozpisać)
1) Motylarnia.


My byliśmy w Niechorzu, choć podejrzewam, że wszędzie jest podobnie. Poszliśmy tam, żeby Młodemu pokazać jak to wygląda. Choć sama też byłam ciekawa. No i się zawiodłam - cena za naszą trójkę to 81zł (!). Za co? Za to żeby zobaczyć kilkadziesiąt motyli, (głównie w jakichś 3 odmianach) w mega ciepłym miejscu, w którym i tak nie wytrzymasz dłużej niż 15 minut (zwłaszcza, gdy na zewnątrz jest upał)




Naprawdę, uważam, że 81zł za 3 osoby to jest jakieś totalne nieporozumienie! Przecież te motyle nie potrzebują specjalistycznej karmy, a wykład pięciominutowy przewodnika przed samodzielnym oglądaniem (ciekawy, choć ja skupiałam się na motylach) też nie generuje mega kosztów. Poszliśmy tam z ciekawości i kolejny raz już nie pójdziemy

2) Muzeum Aut Zabytkowych Hotelu Verde (Mścice, niedaleko Koszalina). Muzeum to niestety zbyt szumna nazwa!





Trudno wystawkę około 10 aut nazwać muzeum. W dodatku właścicielowi nie chciało się nawet zamieścić jakichkolwiek informacji na temat aut. Za to postawił jakiegoś SSmana i inne kukły siedzące na maskach samochodów. Kasują 55zł za 3 osobową rodzinę, dostajesz kartę do wejścia i masz ochotę wrzeszczeć z niezadowolenia! Serio nie wiem kto temu nadał miano muzeum... W dodatku chyba kilku aut brakowało, bo można je wypożyczyć (np na ślub). Można niektóre także kupić. Naprawdę czasem wystarczą zdjęcia w internecie zamiast zwiedzania....







Bynajmniej nie napisałam tego posta byście nas żałowali. Po prostu przestrzegam, że mimo że coś ma szumną nazwę muzeum, czasem okazuje się kompletnym dnem. I takim przedsięwzięciom nie powinno się zezwalać na miano muzeum. Muszę znaleźć zdjęcia z innego muzeum, prywatnego, gdzie człowiek nie czuł się oszukany i miał co oglądać.

Pozdrawiam Was ciepło w te okrutne zimno,
J.

22 września 2025

103. Psi Patrol, część XXI - OSTATNIA

 Nadeszła w końcu ta chwila!!! Po ponad 2 latach w sobotę przed 2gą w nocy skończyłam zmagania z Psim Patrolem. Teraz tylko trzeba ramkę kupić :) Bo jak Młodemu choroba szybko minęła to teraz na nas coś naszło... 
Całość prezentuje się tak:

Oczywiście wyprasowany, żeby nikogo w oczy (i w komentarz) nie kuło, że pognieciony...

Wzór kupiony na etsy,
mulina dmc, bynajmniej nie oryginalna,
kolorów 80 choć 1 nie użyty, więc 79,
wymiar 34x49cm (275x192 krzyżyki, łącznie 52800 krzyżyków).

Młody zadowolony :)




A dla chętnych poszczególne etapy, pierwsze zdjęcie jest z końca lipca 2023 a już wtedy miałam wyszytą pierwszą część. Wtedy też jeszcze wyszywałam ozdoby świąteczne. W tym roku się zawzięłam, by skończyć (choć też miałam kilka odskoczni).





Jak wiecie trochę mi to w kość dało i nie wszędzie to wygląda tak extra jak rzekomo miało przy takiej ilości kolorów (patrz mordka Rubbla, żółty pies). Na oryginalnym zdjęciu wzoru też jest ta mordka słabo wyraźna (teraz porównałam). I nawet jak wyszywałam tą mordkę to sprawdzałam, czy może to moje muliny mają nie taki kolor, ale się zgadzał ten mój z wyszukanym w necie. Pocieszające jest to, że haft podziwia się z odległości i wówczas wygląda lepiej, no i że Synek zadowolony.

A z ciekawostek - muliny do tego obrazka kupiłam na allegro, nawet pani do mnie dzwoniła, ze nie mają wszystkich mulin i podobne o innym numerze (byly ok) i tak mi opowiadała, że na chińskich platformach to często wysyłają jakie mają, niekoniecznie te co ja podam... A jak teraz je składałam do reszty moich nieoryginalnych, chińskich dmc (które swego czasu dostałam na urodziny) to się okazało, że czasem się kolor nieco różnił... Wprawdzie nie tak, że z china miałam zielony, a tu kupiony byl żółty, ale ton był nieco inny. No ale jak kiedyś wspominałam, te muliny mam do małych haftów, więc to bez znaczenia. A jak się kiedyś wezmę za Avengersów to albo dokupię nowy pakiet, albo zamienię na ariadnę. Ale to za jakiś czas. Dłuższy czas!

Ufff! Myślę, że teraz będę też częściej publikować :) 
Pozdrawiam,
J.


11 września 2025

102. Po kilku latach...

 Po kilku próbach udało nam (w sumie to Mąż się uparł) wyhodować frezje. Wprawdzie nie próbowaliśmy co roku, ale to chyba 3 próba, w końcu udana. Najbardziej pachnie czerwona, dziś zobaczyłam fioletową, ale nie pachnie, może przez brak słońca.

Jakiś chwaścior (raczej na pewno) się przypałętał). Te zakwitły pierwsze gdy byliśmy na wakacjach.











W ogóle to od jakiegoś czasu siejemy lobelię w domu do 1 doniczki (w sumie do 2 lub 3 każda z innym kolorem), a ona cudownie rozprzestrzenia się do innych doniczek... Pomidory niektóre bierze zaraza- niektóre są czarne w środku, kilka na zewnątrz, a niektóre mają wysuszone na czarno pestki 🤷‍♀️ Niektóre róże kwitną już 3 raz, inne 2gi. 

Poza tym zaczęła się szkoła i już ból i zaczerwienienie gardła, a z wieczora 37 stopni - tradycyjny wrzesień... I oczywiście PP, który już coraz bliżej końca, czego jak wiecie nie mogę się wprost doczekać. 

Pozdrawiam serdecznie i do kolejnego napisania,

J.