30 czerwca 2025

95. Wieczorem...

 Jakiś czas temu na dworze pryskałam róże środkiem na mszyce (po 21 żeby nie było), bo było ich tyle, że ręcznie nie dało się ściągać (tak, wiem, podobno szare mydło jest dobre 😉), a przy okazji sprawdzałam pozostałe. W jednej znalazłam miłego gościa:


Żyła :) od razu śniadanko miała. Nie, tej róży w ogóle nie pryskałam. Tylko miniaturki, troszkę dalej.

A moja ulubiona fioletowa róża zmarniała- słabo rośnie w tym roku i nawet jeszcze bez kwiatka 😞


A rano zrobiłam zdjęcie róży - giganta 😀 Niestety na tym krzaku zakwitła tylko ta jedna. Są pąki, ale jakby uśpione. W ogóle to już poprzekwitały i czekam na kolejne, bo nowe pąki już są. Szkoda, że mimo pryskania w okolicach marca wszystkich róż środkiem na przędziorki te małe, wredne znowu się pojawiły 🤬No i w tej liscie niektóre sie zwijają,  mimo że robaków nie ma. Za to chrabąszcze nam wyżerają płatki. Nie, nie te majowe. Trudno uprawia się kwiaty na balkonie 🤷‍♀️

Miłego wieczoru, pozdrowienia, 

J.

17 czerwca 2025

94. Border Collie w ramce

 Nie mam pojęcia kiedy w końcu wyjde na prostą. Ciągle walczę z PP, a teraz jeszcze Młody chory i już generalnie ma wakacje, bo dostał antybiotyk, więc do szkoły to raczej tylko na zakończenie 🙈 

Border collie przekazałam z ramką (oraz kartkę ze Stichem, okazało się, że wciąż go uwielbia) no i Rodzice oprawili (niestety ja do tego nie mam talentu, a Mąż jest ostatnio tylko w weekendy i się nie złożyło), oto efekt:


Postanowiłam zrobić oddzielny post, bo raczej starych się nie przegląda 🙂

Pozdrawiam serdecznie,

J.

(Was staram się odwiedzać na bieżąco, mam nadzieję, że nikogo nie pomijam 😉)